Srebrne wesele czy rozwód ?


Srebrne wesele czy rozwód?
Srebrny jubileusz odzyskania wolności nawiązuje do daty pierwszych po wojnie wolnych wyborów, które zapoczątkowały trudny proces transformacji ustrojowej. Ten historyczny dzień 4 czerwca 1989 roku rozpoczął proces przekształceń własnościowych w Polsce. System polityczny, który obecnie istnieje jest zlepkiem dwóch systemów politycznych. Tego, który porzucono w 1989 roku, oraz tego, który Polsce narzucono, wymuszając powrót do dziewiętnastowiecznego kapitalizmu.
Hybryda polityczna, która powstała ze skrzyżowania działaczy należących do różnych gatunków politycznych, doczekała się 25 rocznicy samozadowolenia.
Elity kombatanckie, które uważają się za pomysłodawców nowej Polski, twierdzą, że żyją w III Rzeczpospolitej.
Marzeniem opozycji jest życie w IV Rzeczpospolitej i to możliwie szybko.
Po 25 latach powstały dwie Polski wewnątrz kraju nad Wisłą i jedna na emigracji w UE.
W czasie tej uroczystości nie poruszano jednak tak "subtelnych" problemów.
Nie odpowiedziano również na pytanie nurtujące wszystkich Polaków:
Jak się obecnie panująca nam III Rzeczpospolita zapisze w historii Polski?
Czy dzień 4 czerwca był dniem triumfu związku zawodowego "Solidarność", który był twórcą tego wydarzenia, czy należy zacząć na nowo pisać historię tego okresu historycznego.
Na uroczystościach 25 lecia nie znaleziono honorowego miejsca dla przedstawicieli związku zawodowego "Solidarność". Nawet specjalnie o to nie zabiegano, wystawiając personalne, zdawkowe zaproszenie, dla obecnego przewodniczącego tego związku. Przewodniczący "Solidarności" nie wziął udziału w tych uroczytościach, co nie przeszkodziło organizatorom przyznania nagrody "Solidarności" politykowi walczącemu o prawa etnicznej mniejszości na dalekim Krymie. Czyżby zapomniano, że o prawa mniejszości etnicznej walczą także politycy Szkocji, Irlandii Północnej, czy kraju Basków.
W ramach solidarności europejskiej nie powinno zapominać się o własnych bohaterach ruchów narodowościowych.
Uroczystości związane z 25-tą rocznicą odzyskania przez Polskę wolności, zostały zdominowane przez rewolucję na Ukrainie. Zaproszony na te uroczystości ukraiński prezydent-elekt był najważniejszym gościem w Warszawie. Jego spotkanie z amerykańskim prezydentem było najistotniejszym wydarzeniem tej uroczystości.
Niby witano 40 innych delegacji, ale tak naprawdę liczyło się tylko dwóch gości specjalnych. Na Placu Zamkowym w Warszawie, przedzielonym kordonem służb porządkowych i agentów służb specjalnych, zabrakło tak oczekiwanej spontaniczności, która powinna towarzyszyć naprawdę wielkim wydarzeniom. Wymogi bezpieczeństwa czynią z tego typu wydarzenia bardzo nudne widowisko. Istotne rozmowy i spotkania odbywają sie w ciszy pałacowych gabinetów, a relacje pokazywane w telewizji są oficjalne i starannie ocenzurowane.
Oglądając w telewizji to srebrne wesele dwóch systemów politycznych, jakie miało miejsce 4 czerwca 1989 roku, nie możemy się doliczyć dzieci powstałych z tego związku.
Dwa miliony polskich dzieci porzuciło rodziców, szukając pracy poza ojczystym domem. Brak tych młodych ludzi to strata niewyobrażalna dla Polski. Tak wielkie straty powstawały w historii naszej cywilizacji tylko po wielkich wojnach lub pandemiach obejmujących cały kontynent.
Na twarzach polskich polityków w dniu 4 czerwca 2014 roku nie widać było śladów tej największej porażki ostatniego ćwierćwiecza. Wyrażano natomiast zadowolenie z "sukcesu" gospodarczego. Według ironicznej opinii publicznej jest nim rekordowe zadłużenie.
Czy to, co zobaczyliśmy 4 czerwca, to było srebrne wesele Polski z demokracją, czy zapowiedź małżeńskiego kryzysu?
Powodów do takiego kryzysu jest coraz więcej. Demokracji na świecie mamy coraz mniej, a Polska ma coraz więcej długów.

6 czerwca 2014

PS. Na potwierdzenie mojej prywatnej opinii , że klęska transformacji jest skrywana przed opinią publiczną, przytoczę wypowiedź Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha wygłoszoną podczas konferencji inwestorów indywidualnych Wall Street w Karpaczu, a którą zamieszcza wyborcza.biz:
"Państwa będą dążyć do wojen demograficznych. Wygra ten, kto przyciągnie więcej młodych ludzi, którzy swoją pracą utrzymują rzesze emerytów." - koniec cytatu.
Polska oddała swoich młodych ludzi bez wojny. To jest największy dramat polskiej transformacji ustrojowej.

www.wojciechborkowski.com