Ukraina czeka na kredyty


Ukraina czeka na kredyty
Rewolucji bez pieniędzy to nie można nawet robić w mediach, chociaż w obecnych czasach to media zaczynają rewolucje, które kończą się rozlewem krwi na ulicach. Rewolucje planuje się również w eleganckich gabinetach oligarchów, którzy zostają "rewolucjonistami" na jeden sezon, lub na dłużej, a nawet na całe pokolenie.
Polska "rewolucja" 1989 roku przejadła miliardy zaciągniętych kredytów w ciągu 25 lat jej trwania. Długi jakie Polska zaciągnęła u sponsorów polskiej rewolucji są odwrotnie proporcjonalne do jej sukcesów. Rewolucja ukraińska również potrzebuje miliardy, bo kraj jest większy i bardzo trudny do sterowania. Ukraina czeka na kredyty, ale Unia Europejska się ociąga, stawiajając warunki, które trudno spełnić w bałaganie rewolucyjnym. Bez ogromnych pieniędzy Ukraina zostanie bankrutem, a rewolucjoniści frustratami, którzy będą tworzyć kolejne rewolucyjne dekrety, stany wyjątkowe i zamieszki.
Dnia 23 lutego Rada Najwyższa Ukrainy anulowała ustawę o podstawach polityki językowej, wprowadzoną przez ekipę obalonego prezydenta Janukowycza w 2012 roku. Ustawa nadawała uprzywilejowany status językom mniejszości narodowych w regionach Ukrainy o dużych skupiskach tych mniejszości. Anulowanie tej ustawy wywołało oburzenie w wielu regionach Ukrainy. To był bardzo zły znak na przyszłość, który zapowiadał kolejne tego typu działania. Każdy kolejny dzień przynosił nieoczekiwane wydarzenia, które zmieniały obraz tej rewolucji prowadzonej w kraju wielu mniejszości etnicznych. Językiem rosyjskim na Krymie i wschodniej Ukrainie posługuje się przygniatająca większość jego mieszkańców. Historia tych rejonów jest również pogmatwana. W czasach ZSRR administracyjne granice Republik Radzieckich nie miały wielkiego znaczenia, zmieniano je tak, jak tego wymagała doraźna polityka.
W czasach Chruszczowa przydzielono Krym Republice Ukraińskiej.
W czasach Jelcyna, kiedy dzielono ZSRR, nikt sobie nawet nie wyobrażał, że te dwa kraje będą ze sobą w konflikcie. Złodziejska transformacja w obu tych krajach stworzyła u nich trudny do zdefiniowana ustrój niesprawiedliwości społecznej, karykaturalną hybrydę demokracji, korumpowanej przez oligarchów. To własnie ten chory "system" polityczny zrodził rewolucję. Miejmy nadzieję, że ta ukraińska rewolucja będzie zakończeniem tego dramatycznego okresu.
Histeria podsycana w polskich mediach, związana z wydarzeniami na Ukrainie, jest tak samo nieobliczalna jak dalsze losy rewolucji.
Polscy komentatorzy z prawej strony sceny politycznej mają niezwykle trudne zadanie, komentując wydarzenia na Ukrainie. W tej fazie rewolucji na Ukrainie decydujące znaczenie mają wpływy faszyzujących nacjonalistów ukraińskich i oligarchów ukraińskich, którzy stali się "rewolucjonistami". Na zachodniej Ukrainie faktycznie rządzą liderzy Prawego Sektora. Jak piszą internauci, jeden z liderów zwany Saszko Biały przychodzi na posiedzenia rad miejskich i obwodowych z pistoletem maszynowym na ramieniu. To daje nam wyobrażenie o skali zagrożeń dla oczekiwanych, demokratycznych zmian na Ukrainie.
Do Europy przez rurociągi ukraińskie płynie ponad 200 mln metrów sześciennych gazu dziennie. Największe gazociągi prowadzą na Słowację i Rumunię, mniejsze do Polski i na Węgry. Krajem najbardziej uzależnionym od tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę jest Bułgaria. Czesi mają już możliwość odebrania gazu z Rosji, który płynie Nord Stream.
Polska poniesie ogromne straty materialne spowodowane kryzysem finansowym Ukrainy i rusofobią części polskich polityków. Przeglądając media nie spotykamy tak dramatycznych deklaracji przywódców Słowacji, Czech, Węgier, czy Rumunii. Również wyważone są reakcje UE i Stanów Zjednoczonych. Sugerowanie, że Polska jest zagrożona terytorialnie przez agresję Rosji jest wymysłym paranoików. Polska jest bezpieczna, bo jest już własnością kapitału Unii Europejskiej. Zachód stanie w obronie Polski, bo będzie bronił swojej własności i długów jakie Polska ma do spłacenia.
Zamiast uprawiać wojenną propagandę, należy stworzyć dobrobyt na Ukrainie. Sukces gospodarczy Ukrainy rozwiąże wszystkie problemy etniczne i językowe. Brak takiego sukcesu, rosnąca nędza i arogancja oligarchów będzie stałym powodem frustracji.
Ukraina czeka na kredyty, a nie na ględzenie polskich polityków.

5 marca 2014
www.wojciechborkowski.com