W mediach bazar rozmaitości


W miediach bazar rozmaitości

W TVN 24 , w "Kropce nad i", Stefan Niesiołowski komentując ustalenia zespołu Antoniego Macierewicza ws.przyczyn katastrofy smoleńskiej, zażądał dymisji prezesa PAN prof.Michała Kleibera.
"Profesor Kleiber pomylił role. Polska Akademia Nauk nie jest od tego, żeby wchodzić w spory polityczne, tylko zajmować się nauką. Powinien zostać zdymisjonowany za to, że kompromituje instytucję w której szefuje."
Pan poseł Niesiołowski zapomniał, że sam również powinien zajmować się nauką jako profesor Uniwersytetu Łódzkiego. Nigdy również się nie dowiemy, którą instytucję Stefan Niesiołowski kompromituje bardziej, czy Platformę Obywatelską, czy też naukę polską, którą porzucił dla tanich popisów w programach polskiej telewizji.
Parę tygodni temu profesor Kleiber wysłał do ekspertów z komisji Jerzego Millera oraz do naukowców z zespołu parlametarnego posła Antoniego Macierewicza zaproszenie do wzięcia udziału w dwustronnej debacie, chodziło o merytoryczną konferencję naukową do której zostaną dopuszczone wyłącznie referaty spełniające standardy publikacji naukowych.
Profesor Kleiber wycofał się z tego pomysłu po wywiadzie jaki udzielił prof. Jacek Rońda w telewizji Trwam.
Profesor Rońda odnosząc się do wywiadu jaki udzielił w TVP1 , po emisji filmów o katastrofie smoleńskiej, powiedział w telewizji Trwam:
"Oni /piloci Tu-154M/ niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie...Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 metrów. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 metrów." - koniec cytatu.
Profesor Rońda powiedział także, że dokument z Rosji, na który powoływał się w programie, był bezwartościowy.
Sama inicjatywa profesora Kleibera zorganizowania dwustronnej debaty była słuszna. Okazała się zbyt ambitna dla zapraszanych tam uczestników. Tragedię smoleńską nie można jednak pozostawić tabloidom i politykom do ich wyłącznej eksploatacji jako temat "wiecznie żywej" pyskówki. Argumenty polemiczne obu stron znamy już na pamięć, jednak ogrom tej tragedii będzie źródłem sensacyjnych "odkryć" jeszcze przez wiele lat.
Media nie żyją tylko polityką, ale codzienną prognozą pogody. Naukowcy Wschodu i Zachodu podzielili się na dwa obozy w prognozach dotyczących najbliższej zimy. Amerykanie twierdzą, że zima w Europie będzie ciepła, a naukowcy ze Wschodu zapowiadają skrajne mrozy, największe od wielu lat. Pierwsza fala mrozów i śnieżyc ma uderzyć na Wyspy Brytyjskie już w listopadzie. W grudniu ma być trochę cieplej, ale już w styczniu będzie znowu bardzo zimno. Jak będzie zimno w Wielkiej Brytanii, to będzie również zimno w Polsce. Zapowiada się ciężka zima, która może mieć większy wpływ na politykę niż się tego spodziewamy.
Wielu polityków nie przeżyło akcji odśnieżania i dezorganizacji życia w miastach.
Awantury polityczne bywają również wywoływane w zupełnie nieprzewidywalnych okolicznościach. We wrześniu do awantury doszło tuż po sesji otwierającej XXII Forum Ekonomiczne w Krynicy Zdroju.
Jak wynika z relacji dziennikarza Money.pl, ministra Janusza Piechocińskiego oburzył program Tomasza Lisa poświęcony homoseksualistom w świecie sportu.
"Nie widzicie w ogóle gospodarki, ten Lis już oszalał zupełnie! Albo wy zrobicie z tym porządek, albo ja go zrobię. To skandal! - krzyczał minister gospodarki Janusz Piechociński do prezesa TVP Juliusza Brauna.
- "Ten Lis już oszalał zupełnie!? Kreujcie telewizję gwiazd, proponuję następny program o przygodach rodziny Lisów, Kingi Rusin, i tak dalej" - atakował minister Piechociński zaskoczonego Juliusza Brauna.
Uwagi ministra są bardzo ważne. Telewizja publiczna zaczyna przypominać telewizję komercyjną. Media komercyjne są na całym świecie bazarem rozmaitości. Poważne problemy są pożywką dla mało poważnych polityków. Tragedie narodowe również można sprowadzić do poziomu kłótni bazarowej. Tysiące godzin programów telewizyjnych trzeba przecież wypełnić gadającymi głowami. To jest najtańsza forma przelewania pustego w próżne. Niby wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, ale posłusznie siadamy przed telewizorem aby wysłuchać zacietrzewionych polityków.
A nam się dawniej wydawało, że po transformacji ustrojowej dziennikarze prowadzący programy telewizyjne, "będą stali wyżej niż partyjne baszty".

23 października 2013
www.wojciechborkowski.com



drukuj Wersja do druku