Czy Polska jest w Unii, czy Unia Europejska jest w Polsce ?


Czy Polska jest w Unii, czy Unia jest w Polsce ?
 
Czy podróże kształcą? Czy krótkie wizyty w odwiedzanych krajach dają nam wyobrażenie o kulturze zwiedzanego kraju, jego problemach i sukcesach? Czy tygodniowy pobyt w Polsce odkrywa przed nami to, co schowano pod propagandową pościelą?
Po podróży luksusowym Dreamlinerem lądujemy na całkiem miłym lotnisku w Warszawie, wsiadamy do zagranicznego samochodu naszej rodziny, która przyjechała nas odebrać z lotniska. Warszawę oglądamy z okna samochodu, a z tego okna widać wieżowce wybudowane przez zagranicznych inwestorów, nowe zagraniczne autobusy i angielskie nazwy barów i hoteli. Na autostradzie wybudowanej za pieniądze UE, tak twierdzi polska propaganda, podziwiamy zagraniczne marki samochodów wyprzedzających nas z prędkością ledowego światła ich reflektorów. W domu naszej polskiej rodziny czeka na nas wyśmienita kolacja, w stylu zastaw się  a postaw się, z najlepszymi na świece polskimi wędlinami i zaczynamy krótką, intensywną wizytę w Polsce.
W ciągu tego tygodnia wysłuchujemy propagandowe komentarze, nadawane z komercyjnych stacji telewizji cyfrowej, oraz narzekania najbliższej rodziny, którą dotknęły bezpośrednie skutki likwidacji państwa opiekuńczego. Czy taki bigos informacyjny rozjaśnia nam obraz kochanego kraju w którym odbywamy krótką, sentymentalną wizytę?
Sięgamy po Gazetę Wyborczą, a tam znajdujemy tekst Marcina Króla pod wymownym tytułem: " Dlaczego musimy się zmienić ? ". 
Autor już we wstępie odpowiada. "Ponieważ doszliśmy do punktu, z którego nie tylko nie widać przyszłości, ale nawet horyzontu. Wszystko zdominowała mgła, mgła demokracji bez serca i liberalizmu bez wolności, wolności wykorzystanej przez siebie i dla innych."
W polskich mediach rozpoczęła się, a może już się kończy, dyskusja o ważnych sprawach dotyczących "emocjonalnego zakalca" Polaków, którzy stracili poczucie narodowej przynależności. Masowa emigracja młodych ludzi do krajów UE i niereformowalność medialnych i politycznych elit, stworzyła absurdalną pustkę kulturową młodej generacji Polaków.
Kucharzami, którzy wypiekają tego "kulturowego zakalca" są właśnie obecne elity polityczne i medialne. Takie są moje uwagi po lekturze wywiadu Grzegorza Sroczyńskiego z Marcinem Królem, a który miał tytuł: "Byliśmy głupi".
Grzegorz Sroczyński odnosząc się do tej dyskusji, tak pisze na łamach GW w tekście "Co nam zrobił Marcin Król", cytuję :  "Król zrobił jeszcze jedną rzecz u nas niewybaczalną. To "byliśmy głupi" powiedział o własnym środowisku i w dodatku zrobił to nie przy wódce, ale publicznie. W Polsce niesłychanie silne jest coś, co można nazwać środowiskową lojalnością. Jak jesteś z nami, to masz mieć takie a nie inne poglądy. Odstajesz? Toś wróg i renegat. Silne jest to na lewicy, na prawicy, w każdym chyba środowisku, łącznie ze środowiskiem "Gazety", co czasem potrafi człowieka doprowadzić do szewskiej pasji. Cieszę się, że poznałem renegata Marcina Króla. Czekam na nową książkę." - koniec cytatu z GW.
Dyskusja środowiskowa prawdopodobnie nie przerodzi sie w dyskusję narodową, ponieważ nad mediami pozostającymi pod czułym okiem zagranicznego właściciela "polskich" mediów, czuwa ręka polskiego redaktora, który jest "sterem i zeglarzem", czyli "cenzurą i wolnością" w jednej osobie. O "polskiej mgle", o której czytamy w tekście Marcina Króla w Gazecie Wyborczej, pisaliśmy w emigracyjnych gazetach wiele lat temu. Wystarczy wejść na moją stronę internetową i przeczytać wiersz-felieton  "Człekokształtni" napisany parę lat temu. Ciągle aktualne pozostaje również pytanie: Czy Polska jest w Unii Europejskiej, czy tylko Unia Europejska jest w Polsce, ze swoimi bankami, mediami i inwestycjami?
Obecne elity polityczne i medialne nie są w stanie ogarnąć wagi tego problemu, one konsumują własną karierę. Poczekajmy na książkę Marcina Króla, może to będzie kolejny krok na drodze do poznania problemów Polski.
Krótkie, urlopowe  wizyty w Polsce są emocjonalnie bardzo potrzebne, ale nie pokazują, co dyskretnie schowano pod propagandową  pościelą.  Od czasu do czasu trzeba jednak odsłonić tę "medialną pościel" i mieć odwagę spojrzeć na tego "nagusa", który się tam chowa.
Obraz jaki wtedy zobaczymy może nas pozytywnie zaskoczyć lub zatrwożyć. Dorosły człowiek musi mieć jednak odwagę na taką introspekcję.


drukuj Wersja do druku