"Teorie względności" w polityce


"Teoria względności" w polityce
Teorię względności sformułowaną przez Einsteina rozumie niewielu ludzi na świecie, jednak jeszcze mniej ludzi rozumie współczesną politykę, która "teorię politycznej względności" rozbudowała we wszystkich możliwych wymiarach:
To co było zbiorem postulatów do zrealizowania przez grupę polityków przejmujących władzę, staje się po paru latach eksponatem muzealnym wstydliwie przemilczanym przez polityków i przez media.
Ci politycy, którzy mieli być awangardą przemian, nie mieszczą się nawet ariergardzie "okrzepniętej" nowej władzy.
Niezłomni rycerze walki o prawa jednostki stają się wasalami anonimowej grupy trzymającej władzę, a piewcy wolności wypowiedzi "szydełkują" elektoniczne powrozy kontrolujące prywatność dzięki postępowi technologii, która umożliwia kontrolę "kompleksową".
Dawni wojownicy z korupcją, po przejęciu władzy, "biorą w łapę" w formie zalegalizowanej przez prawo, które sami tworzą.
Tak w praktyce wygląda realizacja "politycznej względności".
Internetowa sprzedaż książek napisanych przez Orwella rośnie z tygodnia na tydzień. Skąd on wiedział w jakim kierunku pójdzie "doskonalenie" demokracji? Czasy w jakich Orwell pisał "Rok 1984" były w Europie wyjątkowo podłe. Początek XXI wieku zapowiadał wiek rozkwitu europejskiej demokracji, jednak kryzys ekonomiczny stworzył warunki do urzeczywistnienia się orwellowskiej wizji "antyutopii".
Unia Europejska powiększyła się o Chorwację, która według unijnych polityków podejmujących decyzję o jej przyjęciu, spełnia warunki włączenia do wspólnoty, ale według niektórych unijnych mediów będzie nowym zmartwieniem dla Unii. Względność oceny tej politycznej decyzji zależy od miejsca z jakiego się ocenia tę decyzję.
Cała północna Afryka, najbliższy południowy sąsiad Unii Europejskiej, jest wstrząsana rewolucyjnymi przemianami, które wspomagane z zewnątrz wymykają się spod kontroli "wspomagaczy". Kierunek tych przemian odbiega od życzeń i standardów demokracji europejskiej. Względność oceny tych zmian w komentarzach polityków demokracji zachodniej, przypomina język polityczny krajów "Ludowej Demokracji", który bardzo dobrze poznaliśmy w PRL-u.
Politycy komentujący wojskowy zamach stanu w Egipcie zupełnie stracili fason i wygłaszają komentarze w stylu towarzysza Szydlaka. Zupełnie inaczej oceniają to dziennikarze jeszcze nie zdeprawowani przez obłudę.
W internetowym wydaniu "Tygodnika Polityka", młody i demokratyczno naiwny dziennikarz Łukasz Wójcik zamieszcza komentarz pod tytułem: "Wojskowy zamach stanu w Egipcie , Generalna Głupota", w którym czytamy: " W żaden sposób nie usprawiedliwia to interwencji egipskiej armii. Jej szefostwo, niesione entuzjazmem milionów demonstrantów na ulicach Kairu i innych miast, najpierw dało prezydentowi dwie doby na samodzielną rezygnację. Gdy ten się nie zgodził, 3 lipca oddziały wojska zajęły budynek telewizji i obstawiły kluczowe miejsca stolicy. Po godzinie 21 polskiego czasu gen. al-Sisi wystąpił przed kamerami i ogłosił zawieszenie konstytucji.
Zaraz po nim w kuriozalnej sekwencji przemówił rektor uniwersytetu Al-Azhar /najważniejszy duchowny islamski w Egipcie / i koptyjski papież, wspierając tym samym obalenie islamskiego prezydenta w muzułmańskim kraju - trudno powiedzieć, czy to jeszcze nieroztropność, czy już głupota. Wszystkich przebił jednak przemawiający na końcu lider demokratycznej opozycji Mohamed el-Baradei, który zza pleców wojskowych poparł jawne gwałcenie demokracji. Armia przez ponad pół wieku swoich fatalnych rządów niczego się nie nauczyła. Ale jeszcze gorsze jest to, że niczego nie nauczyli się się ci Egipcjanie, którzy 3 lipca wiwatowali na ulicach ze szczęścia po decyzji wojskowych. Czy jeśli kolejny demokratycznie wybrany prezydent też im się nie spodoba, znów będą domagać się interwencji?" - koniec cytatu.
Okazuje się, że w polityce wszystko jest "względne".
Zamach stanu i wprowadzenie wojska na ulice można oceniać w zależności od doraźnego interesu wpływowych lobbystów.
"Teoria politycznej względności" jest w cywilzacji ludzkiej starsza od każdej religii.
PS.
W polityce obowiązuje również to równanie E= m razy c do kwadratu.
Należy go jednak czytać , Energia równa się Money razy Cynizm do kwadratu.

5 lipca 2013
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku