Historyczny mecz Borussii Dortmund


Historyczny mecz Borussii Dortmund

Mecz Borussii Dortmund z Realem Madryt, to dla Polaków dzień snu o potędze polskiej piłki nożnej. Zwyciężyła drużyna niemiecka, a radość kibiców polskich była równie silna. Sport nie tylko dzieli emocje, ale też je globalnie łączy. Te dwie godziny euforii kibiców niemieckich na stadionie i tysięcy Polaków rozsianych po całym świecie ma magiczną siłę solidaryzowania się z sukcesem sportowym drużyny lub zamartwiania się jej klęską. Cztery gole Lewandowskiego są dramaturgicznym majstersztykiem, który przerasta oczekiwania w stopniu porównywalnym z cudami, jakie zdarzają się w bajkach dla dzieci. Telewizja internetowa i satelitarna potęguje emocje w stopniu wręcz nieobliczalnym. Miejsce akcji - stadion w Dortmundzie. Widzowie - kibice rozsiani po całym świecie. Euforia - Niemców i Polaków. Rozżalenie i smutek - kibiców hiszpańskich i latynowskich.

Polacy z Chicago dyskutują o tym wydarzeniu w tym samym czasie co kibice w Polsce. Polonijne radio informuje na bieżąco o kolejnych bramkach Lewandowskiego. Sukces sportowy Polaków, grających w klubach zagranicznych, jest oczekiwany przez polskich emigrantów pod każdą szerokością geograficzną. Młodzi Polacy rozsiani po całym świecie w poszukiwaniu pracy, oczekują również na sukcesy polskiej ekonomii i polskiej polityki, ale o takie sukcesy zdecydowanie trudniej. Polskie talenty sportowe odkrywane są przez zagranicznych trenerów i za granicą szlifowane. Kto ma odkryć polskie talenty polityczne? Zagraniczni "trenerzy" od polityki wolą mieć przeciętniaków jako "partnerów" do ogrywania ich w zawiłych problemach ekonomicznych i uzależnieniach politycznych. Niektórzy polscy politycy nie mają za sobą doświadczeń nawet na poziomie zarządzania gminą, czy powiatem. Rewolucja solidarnościowa stworzyła elitę polityczną z doradców strajkujących robotników. To co elity stworzyły po 22 latach, odpowiada ich "talentom" i brakom doświadczenia politycznego. A co stworzyli, "to widać, słychać i czuć".

Tygodnik Polityka, zaprasza czytelników aby sprawdzili do jakiej klasy należą?
"Wniosek podstawowy: w Polsce od początku transformacji systematycznie rośnie rozwarstwienie społeczno-ekonomiczne. Najlepiej usytuowane 15 procent Polaków poprawiło swoją kondycję materialną między 1998 a 2006 rokiem, średnio ponaddwukrotnie. 15 procent najbiedniejszych w 1988 roku- zbiedniało jeszcze o połowę. Rozjechały się bieguny, ale jednocześnie wzmocnił się środek..." - czytamy w tym zaproszeniu Polityki do przeczytania całego artykułu dostępnego w Polityce Cyfrowej.

Wyborcza.biz cytuje "Newsweek": " Aleksander Kwaśniewski lobbował na rzecz Acronu, rosyjskiego producenta nawozów, próbującego przejąć kontrolę nad polską Grupą Azoty. Zdaniem rządu taka transakcja mogłaby stanowić zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego kraju" - pisze "Newsweek". Właścicielem Acronu jest Wiaczesław Kantor, rosyjski oligarcha i dobry znajomy Aleksandra Kwaśniewskiego. Kto jest właścicielem "Newsweeka"?
To jest bardzo ciekawe zjawisko takie lobbowanie byłych komunistów na rzecz interesów obecnych oligarchów. Czyżby oni cały czas "grali" w tej samej drużynie oldbojów? Nazwy "klubów sportowych" się pozmieniały, 15 procent kibiców zbiedniało o połowę , a oligarchowie i lobbyści ci sami ?

Jeden z bardzo znanych "strażaków", wieloletni prezes PSL oficjalnie otwiera swoją firmę doradczą, jednak nie zamierza zrezygnować z polityki. To prawie "renesansowa" postać, łacząca lobbowanie z polityką, co jest zjawiskiem powszechnym w tak zwanych demokracjach. Nowy doradca tak sam mówi o nowym zawodzie: "Oznacza to tylko tyle, że nie chcę być posłem zawodowym. Chcę wykorzystać doświadczenia z polityki i z dotychczasowego rozeznania gospodarki. Zależy mi na tym, by zająć się uczciwą robotą"- koniec cytatu.
Z tego "dyplomatycznego" oświadczenia wynika, że do tej pory nie zajmował się uczciwą robotą?

Jakie to szczęście, że zdarzają się takie mecze piłkarskie, jak ten Borussii z Realem i oglądając Lewandowskiego możemy przez dwie godziny oderwać się od świata trampkarzy w polityce. Przed nami jeszcze rewanż na stadionie Realu Madryt. W polityce nie dają szans na rewanż, ale są rewanżyści.

25 kwietnia 2013
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku