Parowóz dziejów


Parowóz dziejów
Jak na mój gust, to "parowóz dziejów" za bardzo się rozpędził w XXI wieku. Można podejrzewać, że "maszyniści" ze służb specjalnych stracili kontrolę nad "parowozem" dziejów. To, co się obecnie dzieje na wszystkich kontynentach przypomina okres I wojny światowej, kończącej epokę kolonialnych podbojów świata, uznawanego przez kolonialistów za ziemię niczyją. Po okresie przejściowym, w którym powstawały mity założycielskie nowych państw, a nacjonaliści tworzyli zbrodnicze dyktatury narodził się globalizm, który nam aktualnie panuje. Globalizm próbował odtworzyć kolonializm za pomocą globalnego pieniądza, wspólnego dla krajów, których majątek przejmowały globalne banki. Jednak wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że globalne elity pogubiły się tak samo, jak posiadacze wielkich majątków ziemskich, którzy rządzili światem do czasów I wojny światowej. Pierwsza wojna światowa zakończyła się rewolucją. Czyżby globalizm przygotowuje światu podobne zejście ze sceny politycznej? Rok 2016 zapowiada wielkie zmiany na politycznej scenie. Tragikomicznie prezentują się w tym politycznym teatrze kraje europejskie. Po przypadkowym i sprowokowanym przez polityków Brexicie, co parę tygodni Europą wstrząsają kolejne zamachy terrorystyczne. Nadzieją na radykalne rozwiązanie wielu podrzuconych Europie problemów, miał być szczyt NATO, ale on zakończył połowicznymi decyzjami. Kilka dni po Szczycie mamy wojskowy zamach stanu w Turcji, która jest członkiem NATO. Czy zamach stanu był dla partnerów NATO zaskoczeniem? Kraje europejskie wyglądają na przerażone takim obrotem sprawy. Europa pozostaje bezradna. Politycy europejscy oddali inicjatywę politykom z krajów rządzonych przez przywódców religijnych. Historia i kolejność zdarzeń, które mają miejsce w krajach islamskich, wskazują, że te kraje nie zamierzają być potulnymi wykonawcami pouczeń, kierowanych do nich przez libertyńskie elity europejskie i amerykańskie. One prowadzą własną politykę, równie cyniczną i bezwzględną, jaką prowadziły elity krajów cywilizacji zachodniej. Jednodniowy zamach stanu w Turcji wygląda na cyniczną prowokację służb specjalnych, które na gruzach tego "zamachu" zlikwidują lokalną opozycję i zakończą okres demokracji parlamentarnej w wydaniu zachodnim. Nadchodzi okres konfrontacji siły militarnej i gospodarczej między krajami wyznającymi odmienne zasady prowadzenia polityki. Europejczycy zaskoczeni własnym wizerunkiem w lustrze terrorystycznych zamachów, reagują jak Lotofagowie, pozostając w sennej błogości. Europa zaskoczona Brexitem i przedłużającym się dramatem skłóconej wewnętrznie Ukrainy, pogrąża się w niemocy, skrępowana gordyjskim węzłem politycznych układów pozostałych po II wojnie światowej. Kilka ośrodków decyzyjnych oraz kilka wyspecjalizowanych służb miesza w tym kotle europejskim. Media i politycy lobbowani przez globalnych miliarderów, mających własne interesy, jeszcze dolewają oliwy do ognia. Wasalni wobec globalnych protektorów politycy małych europejskich państw wpadli w paranoiczną wizję świata. Próbując dopasować własne poglądy do życzeń globalnych opiekunów stają się pośmiewiskiem własnych wyborców, którzy przestali rozumieć uprawianą przez nich politykę. Polityka historyczna prowadzona przez małe państwa europejskie dostarcza setki mocnych argumentów, czerpanych z krwawej przeszłości sąsiadujących państw. Polityka historyczna jest pozornie prostym narzędziem do kierowania nastrojami biedniejącego i okradanego narodu, ale spotyka się z kontrargumentami sąsiada i staje się fundamentem niezgody. Podsycanie nienawiści międzyplemiennych, czy międzynarodowych, to odwieczna taktyka władców naszego świata. Pomiędzy Polską a powstałą właśnie samoistną Ukrainą powstał mur niezgody zbudowany z mitu założycielskiego Ukrainy, opartego na historii UPA i Stefana Bandery. Rząd ukraiński wspierany przez globalistów wykorzystujących Ukrainę do walki z Rosją, manipuluje nacjonalistami i mitem założycielskim Ukrainy. Przykład kolejnej niezręczności, to nazwanie imieniem Stefana Bandery dawnego Prospektu Moskiewskiego w Kijowie, co miało miejsce w przeddzień rocznicy tragedii wołyńskiej. Taki zbiór lokalnych waśni między sąsiadami jest i będzie cynicznie wykorzystywany przez globalnych politycznych graczy. Czy z takim nadmiarem problemów poradzi sobie zjednoczona Europa? Czy też rozsypie się pod działaniem sił odśrodkowych i stanie się łatwym łupem globalnych spekulantów? To są pytania na dzisiaj i na jutro.

17 lipca 2016
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku