Dzielenie skóry na niedźwiedziu


Dzielenie skóry na niedźwiedziu
Od dwudziestu paru lat trwa dzielenie skóry na niedźwiedziu. Po rozpadzie globalnego tworu, jakim był ZSRR, ten naturalny na początku proces demokratyzacji został przejęty przez oligarchów i przekształcony w złodziejską transformację. Cwaniacy różnej proweniencji wchodzili w posiadanie fortun, przy których arystokratyczne rodziny rosyjskie, sprzed rewolucji 1917 roku, to ubodzy krewni. Po rozpadzie ZSRR odeszły państwa nadbałtyckie i azjatyckie republiki, które również wpadały w ręce miejscowych oligarchów.
Podobny los dotknął Ukrainę. Los państw południa i dalekiego wschodu, które nigdy nie praktykowały demokracji był do siebie bardzo podobny. Wszędzie deklarowano uprawianie demokracji, ale jej odmiany miały raczej formę ekonomicznej i politycznej gangreny.
Proces ten trwał przez wiele lat. Oligarchowie rozkradali Rosję. W pośpiechu dzielono skórę na żywym niedźwiedziu. Rozkradano również Ukrainę.
Zachód przyglądał się temu rozpadowi i przyjmował do siebie uciekienierów z ogromnymi fortunami. W krajach zachodniej Europy i Ameryki rozkwitał rynek handlu drogimi apartamentami i gadżetami. Londyn był miejscem szczególnie przyjaznym dla nowych demokratów zwiewających z Rosji z ogromnymi fortunami w bagażach.
Rosja, ten przysłowiowy niedźwiedź, zamieniał się w niedżwiedzia pozującego do zdjęć rozbawionym turystom. Pierwsze ostrzeżenie o budzeniu się niedźwiedzia przyszło w czasie konfliktu z Gruzją. Ostatnie ostrzeżenie obserwujemy właśnie teraz, na Ukrainie.
Od początku rewolucji ukraińskiej, która zaczęła się okupacją Majdanu, powstało wiele teorii opisujących przebieg tego protestu, motywacje jego uczestników i inspiracje z zewnątrz. Na tym etapie trwania tego protestu możemy tylko emocjonalnie współuczestniczyć w tej rewolucji.
Jej mechanizm, być może, odsłoni historia za kilkanaście lat.
W czasie trwania protestów o charakterze rewolucyjnym najczęściej dokładnie wiemy, kto protestuje i przeciwko komu ten protest jest kierowany.
W wypadku rewolucji ukraińskiej dodatkowe problemy dodają się po drodze. Autonomiczny Krym prawdopodobnie przejdzie do Rosji. Wschodnia Ukraina staje się miejscem wielu protestów o zupełnie innej motywacji niż te prowadzone w Kijowie, czy w zachodniej Ukrainie.
Nacjonaliści ukraińscy chcą suwerennej Ukrainy, ale liczą na pomoc kredytową internacjonalistów z UE.
Polacy wypominają nacjonalistom ich odwoływanie się do niechlubnej przeszłości, a polski rząd widzi w nich bojowników o wolność i demokrację.
Nowy premier rządu deklaruje nienaruszalność granic Ukrainy, które są już dawno naruszone. Naród podzielony i przetraszony widmem bankructwa oczekuje pomocy.
Unia obiecuje pomoc kredytową rozłożoną na wiele rat i wiele lat.
Politycy zachodni grożą sankcjami gospodarczymi i politycznymi Rosji, za wspieranie tych mieszkanców Ukrainy, którzy czują się Rosjanami. Politycy polscy histeryzują jak wdowy na pogrzebie pokoju europejskiego.
Jedni wypominają historyczne zbrodnie, a inni pielęgnują rusofobię.
Strach pomyśleć jak łatwo jest zdestabilizować kraj w Europie Wschodniej.
To wszystko dzieje w czasie 200 setnej rocznicy urodzin wielkiego poety ukraińskiego Tarasa Szewczenki, który w wierszu Do Lachów
tak pisał:

O, tak, Lachu, druhu, bracie,
wróg nasz w księdzu i magnacie:
skłócili nas, rozdzielili,
a mybyśmy w zgodzie żyli!
Daj że rękę kozakowi,
serce czyste razem daj,
będziem w sobie Chrystusowi,
wznowim dawny, cichy raj!

12 marca 2014
www.wojciechborkowski.com

drukuj Wersja do druku