O nas bez nas


O nas bez nas

"O nas bez nas", to druga strona maksymy "Nic o nas bez nas". Miliony Polaków poparło ruch społeczny Solidarności, kierując się takim właśnie oczekiwaniem, że spełnione będzie to podstawowe prawo do decydowania Polaków o sobie, w Polsce wymarzonej, suwerennej i własnej.
Stan wojenny 13 grudnia 1981 roku zawiesił to marzenie na kilka lat, ale nadzieja wróciła w roku 1989, kiedy miała się narodzić Rzeczpospolita realizująca tę regułę postępowania.
Kolejne rządy kilkakrotnie Polakom próbowały wmówić, że to co jest dobre dla Polski , niekoniecznie musi być zgodne z tą podstawową zasadą "nic o nas bez nas".
Obecnie nam panujący minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski ostatecznie nas pozbawił tych złudzeń. Jego propozycje, zawarte w tekście jego wystąpienia "Polska a przyszłość Unii Europejskiej", sprowadzają się do zamiany niepodległości Polski na autonomię w ramach UE, co podkreśla wielu polityków opozycji. To wystąpienie, tak obecnie szeroko dyskutowane w mediach UE, nie było wcześniej dyskutowane w gronie polityków rządzącej koalicji. Te propozycje nie były dyskutowane w polskim parlamencie, nie były przedstawione prezydentowi RP, ba, według opini niektórych polityków, nie były przedstawione premierowi Tuskowi. Podobno wcześniej zapoznał się z nimi Jan Krzysztof Bielecki. Najciekawsze, że żaden ze znaczących polityków obecnej koalicji nie obraził się na pana ministra.
W czasach globalnej dyktatury instytucji finansowych, każdy z tych polityków zna swoje miejsce w szeregu, więc reagują podobnie jak ich poprzednicy w PRL-u. Tylko prawicowa opozycja wyraziła swój zdecydowany sprzeciw.
A przemówienie ministra Sikorskiego było "arcydziełem" tego gatunku literackiego, jakim stają się przemówienia polityczne. To przemówienie było kunsztownie zredagowane, wyważone i historycznie inkrustowane. W mediach internetowych pojawiły się opinie, że napisał to przemównie "literat" godny przyszłej literackiej nagrody Nobla. Formalnie było to bardzo dobre przemówienie w stylu "o nas bez nas", co staje się kanonem obecnie nam znanych przemówień. Z tekstem tego przemówienia można zapoznać się w internecie.
Przekładając subtelne wywody pana ministra na język obowiązujący w felietonach, to były one kunsztowną sugestią włączenia Polaków do kolejki płatników za ekscesy bankierów UE, którzy bezmyślnie i bez osobistej odpowiedzialności stworzyli własne gigantyczne fortuny, a narody europejskie powinny teraz płacić za obsługę tych wirtualnych fortun, czyli za ich długi.
Takie było przesłanie pana ministra. Patrząc na to zupełnie z boku, to przemówienie ministra Sikorskiego można odczytać również jako polski wkład w kampanię wyborczą obecnych przywódców Niemiec i Francji. Oni walczą w swych krajach o przetrwanie, a minister Sikorski buduje ich europejski autorytet. Tak to się wszystko pomieszało w tej globalnej Europie. Czy Polacy mają teraz płacić za błędy obcych bankierów?
Panie ministrze Sikorski, warunkiem sine qua non odzyskania i utrzymania polskiej niepodłegłości jest odzyskanie banków. Cała reszta to "mowa trawa", nawet jeśli jest ona wypowiadana w najlepszym towarzystwie i w najdoskonalszej formie literackiej.
W tygodniku "Polityka" Joanna Solska zamieściła interesujący esej pt."Banki do domu". Jednak tego typu "wystąpienia" nie stają sie tematem dyskusji w mediach europejskich. "Wszystkie banki znów w polskie ręce?" - pyta się przewrotnie Joanna Solska.
Tego typu sugestie pojawiały się w "Dzienniku Związkowym" kilka lata temu, ale nie docierały do uszu polityków zachwyconych własnymi karierami. Dopiero kryzys finansów światowych obnażył beztroskę tych polityków i naiwność wyborców.
Jak pokonać obecny kryzys ? Co mamy robić, kogo naśladować?
Islandczycy dali całemu światu lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej. Islandczycy mieli jeszcze większe kłopoty i dali sobie radę. Trzeba spróbować naśladować mądre narody, które sobie gęby nie wycierają demokracją, ale ją czynnie uprawiają.
W dniu 13 grudnia 2011 roku odbędzie się w Warszawie marsz upamiętniający 30 rocznicę stanu wojennego.
Ten warszawski marsz w dniu 13 grudnia nie rozwiąże istniejących problemów, ale ta rocznica powinna zmusić do refleksji tych polityków, którzy zapomnieli skąd przyszli , dokąd idą i co było napisane w gdańskich postulatach.


7 grudnia 2011
www.wojciechborkowski.com

drukuj Wersja do druku