Ekonomia globalnych spekulantów


Ekonomia globalnych spekulantów

Studenci z czasów PRL-owskich musieli zaliczać ekonomię polityczną kapitalizmu i ekonomię polityczną socjalizmu, ale nikomu nie wpadło do głowy, że powinno się wykładać ekonomię polityczną globalnych spekulantów. To ona jest fundamentem całej obecnej ekonomii, przynajmniej od 20 lat, czyli od powstania III Rzeczpospolitej. Bez tej specyficznej, „ekonomicznej” wiedzy Polska weszła w okres transformacji ustrojowej zupełnie nieprzygotowana i bezbronna jak dziecko.
Po latach okazało się, że na specjalnych wykładach w Instytucie Problemów Marksizmu Leninizmu przy KC PZPR podstawy takiej ekonomi wykładał prof. Balcerowicz, zatrudniony tam w latach 1978-1980. To tam była ta kuźnia kadr internacjonalistów globalnych. Kursanci tej „wybitnej” uczelni kierowani zdalnie przez globalnych guru przekształcili w 1989 roku Polskę w kraj neokolonialny, którego majątek narodowy przekazano mistrzom tej tajemnej wiedzy.
Efekt tych przekształceń widzimy gołym okiem. Elity wasalne wobec globalnych guru żyją w tej nowej Polsce nad podziw dobrze. Jednak statyści przemian, którym wydawało się, że brali udział w tym przewrocie, stoją tam dalej pod bramami stoczni, czekając na zapowiadany przez Platformę cud. Europa wschodnia i północno-wschodnia została wystawiona do wiatru i to nie do wiatru wiejącego od strony Bałtyku, przy którym te narody żyły od tysięcy lat, ale do wiatru od strony Brukseli, która bezradnie rozkłada ręce w czasach kryzysu. Czyżby tam też wykładano ekonomię na unijnych kursach wieczorowych w Instytucie Problemów Spekulacyjno Globalnych.
Jeżeli ten nasz świat w XXI wieku został opanowany przez ekonomistów ze szkoły globalnych spekulantów, to co się stało z tymi batalionami laureatów nagrody Nobla, którzy sami siebie zaliczali do grona legalnie praktykujących ekonomię kapitalizmu ? Gdzie oni byli w czasach kiedy ten obecny kryzys zachodził w ciąże, kombinując z Madoffem ? Teraz nam już nie do śmiechu. Przez lata przyglądaliśmy się tym niezwykłym praktykom globalnych spekulantów, którzy pod legalną osłoną prawa wyprowadzali z Ameryki całe gałęzie przemysłu poza granice. Fabryki wraz tajnikami technologii wytwarzania, wywożono poza granice kraju, ponieważ robotnicy tam produkujący te dobra byli zdecydowanie gorzej opłacani, więc produkt tam wytwarzany przynosił większe zyski właścicielom tych fabryk.
Jeżeli kupujemy dzisiaj procesor komputerowy „Duo Core 2”, a na nim czytamy napis informujący nas, że to jest produkt made in Malaysia, to nie jesteśmy niczym zaskoczeni, ponieważ na większości produktów czytamy podobne napisy, made in China, made in Japan, made in Korea.
A przecież jeszcze 40 lat temu było zupełnie inaczej. To produkty z napisem "made in USA" były symbolem nowoczesnej technologi i najwyższej jakości. Jednak „globalny ekonomista” podpowiedział zupełnie fałszywą drogę rozwoju gospodarczego, sprowadzającą się do stymulowania barbarzyńskiej wręcz konsumpcji, która była politycznie usprawiedliwiana jako objaw wolnego rynku.
Produkty wytwarzane poza granicami Stanów, wracały do Stanów, gdzie były podstawowym towarem wypełniającym półki sklepowe. Jak to dzisiaj wygląda w praktyce, to sami to widzimy od wielu lat. Brak równowagi między importem i eksportem jest podstawowym powodem obecnego kryzysu. Bańka kredytowa była zjawiskiem uzupełniającym i iluminującym obecny kryzys ekonomiczny.
Jak to się ma do sprawy polskiej ? Dla niektórych jest to rodzaj fałszywego usprawiedliwienia dla kompromitującej polityków zgody na kompletną likwidację polskiego przemysłu i polskich instytucji finansowych, które to kolejne rządy RP bezrozumnie oddawały w obce ręce globalnych spekulantów. Rozumowanie polskich elit politycznych sprowadza się do zaskakujących wniosków. Jeżeli Stany, to prawdziwe mocarstwo, zostały wystawione na skutki kryzysu przez globalnych spekulantów, to jak tym spekulantom mogła się oprzeć biedna Polska?
Takie to rozumowanie jest podstawą „dobrego” samopoczucia obecnych elit politycznych w Polsce. Skolonizowana przez Unię Europejską, ta „nowa” Polska, jest okadzana propagandowymi wskaźnikami obrazującymi „sukces” ekonomiczny na tle państw dawnej RWPG, a teraz UE. Jednak skutki tego kryzysu będą dopiero widoczne za parę miesięcy, co doprowadzi do 15 procentowego bezrobocia w przyszłym roku. Dramatem Polski będzie w przyszłości zupełny brak możliwości reagowania na objawy tego kryzysu.
Jak można kierować jakimkolwiek krajem, kiedy instrumenty ekonomiczne pozostają w obcych rękach ? Polskim elitom politycznym pozostaje dyskusja zastępcza nad polityką historyczną, co możemy codziennie „podziwiać”, oglądając telewizję satelitarną. Czy posłowie na Wiejskiej są inspiracją artystyczną dla kabaretu „Paranienormalni”, który mogliśmy oglądać i oklaskiwać w teatrze Fundacji Kopernikowskiej ?

16 września 2009
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku