Nie święci garnki lepią


Nie święci garnki lepią

Dorośli ludzie przekonywali mnie w czasach mojego dzieciństwa, że to nie święci garnki lepią , tylko rzemieślnicy. Dzisiaj patrząc w telewizor odnoszę wrażenie, że garnki lepią spekulanci – aroganci. Rzemieślnika nie zobaczysz w telewizji, no może czasem zabłądzi do telewizji publicznej, ale w telewizji komercyjnej i w komercyjnym radio królują spekulanci-aroganci. To oni są bohaterami mediów, tematem rozmów i przedmiotem podziwu. Kto „przekręci” naiwnych ludzi na miliardy ten jest na ustach tłumów. Kto doprowadzi do ruiny cały naród ten kandyduje do panteonu medialnych półbogów o których robi się filmy czy też zaprasza do mega-widowisk telewizyjnych. Garnki jeszcze lepią w dalekiej Azji. Pozostałe kontynenty żyją na kredyt.
W Gazeta.pl przeczytałem zdumiewającą informację : „fałszywe zeznania świadka, którymi Silvio Berlusconi ratował się w procesach korupcyjnych z lat 90, zostały kupione za co najmniej 600 tys.dol – orzekł sąd. Czy zapłacił za nie włoski premier ?- koniec cytatu.
Ta informacja wpisuje się w krajobraz polityczny świata w którym przyszło nam żyć. Czy ten nasz świat jest lepszy od tego w którym żyli nasi rodzice ? Bez wątpienia tak, on jest lepszy, normalniejszy, sprawiedliwszy od tego który znamy z historii, ale on nie spełnia naszych oczekiwań i marzeń. Wielkie media odmieniają słowo kryzys przez wszystkie możliwe przypadki. Patrząc na witryny sklepowe nie widać kryzysu, patrząc na parkingi sprzedawców samochodów nie widać kryzysu, patrząc w ekran telewizora widzimy telewizję HD która wzbudza zachwyt jakością obrazu, to gdzie ten kryzys ? On jest, ale jego się nie pokazuje, kryzys jest kiepskim „aktorem” telewizyjnego show.
Dla byłych mieszkańców Europy wschodniej kryzys miał zupełnie inny wymiar.
Tamte dziwne sklepy widma, kiedy na półkach stał tylko ocet, a kartki na benzynę były walutą pozostająca w gestii urzędników miejskich czy gminnych. Tamten kryzys miał jednak również inny wymiar ludzki. Ludzie w tamtej rzeczywistości nie bali się degradacji, utraty przynależności do grupy uprzywilejowanej materialnie i towarzysko. W roku 2009 nie ma w Polsce już tej „równości”, nie istnieją dawne przyjaźnie. Pieniądz podzielił ludzi. W miastach są już zdecydowane różnice między osiedlami mieszkaniowymi, tworzą się getta biedoty miejskiej z jej łobuzerskim folklorem. Czy tak miało być ? Czy takie było marzenie tamtych bojowników o wolność i demokrację ? Nikt im nie stawia takich pytań. Majątki zostały rozdane według nie znanego nikomu klucza. Uczestnicy Okrągłego Stołu zamiast „lepić” ten wspólny narodowy garnek zajęli sie dorabianiem wytrychów do narodowego skarbca. Dorobionymi tam wytrychami otworzyli ten skarbiec i rozdali go partyjnym kumplom i cwaniakom którzy się koło tego zakrzątnęli. Efekty ich umysłowej mizerii było już widać przy 20 procentowym bezrobociu. Kiedy granice się otworzyły i energiczni młodzi ludzie rozjechali się po Europie sytuacja materialna Polaków zaczęła się poprawiać, ale nadchodzący kryzys umocni znowu tylko cwaniaków i arogantów-spekulantów. Bezrobocie zaczyna znowu rosnąć w tempie 1 procenta na miesiąc. Obecnie wynosi ono w Polsce 10,5 procenta i cały czas rośnie. Wartość złotówki polskiej spadła prawie o sto procent w stosunku do dolara w okresie kilku miesięcy. Media starych państw Unii Europejskiej wskazują na kraje Europy wschodniej jako przyczynę kryzysu i porównują je do kamienia u nogi w okresie walki UE z kryzysem.
Czy Unia przetrwa ten ekonomiczny kryzys ? Jeżeli Unia przetrwa, to nie będzie to już ta UE z okresu jej tworzenia i rozszerzania. Ten gigantyczny wstrząs ekonomiczny ustanowi nowy podział świata. Patrzmy uważnie co się z tego wykluje. Niezapominajmy jednak o obowiązku „lepienia” tego wspólnego garnka ludzkiej pomyślności o którym nie myślą spekulanci.

18 luty 2009
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku