Remis w wyborach listopadowych


Remis w wyborach listopadowych

Inercja polityczna w Polsce trwa nadal. Wyboru listopadowe nie poruszyły widowni tego politycznego teatru.
Nie zmieniła ich również niemożność sprawnego przeprowadzenia wyborów listopadowych. Wyniki tych wyborów były podawane partiami przez wiele dni. Potem były dymisje , dużo medialnego szumu, ale zabetonowana scena polityczna III RP nawet nie zadrżała.
W skali całego kraju, koalicja PO-PSL trzyma się dalej mocno dzięki niespodziewanemu sukcesowi PSL. Polska "lewica", od zawsze kostiumowa, nie znajduje wyborców których by mogła reprezentować. Pozostali reprezentanci ludowi, liberałowie, agnostycy i ateiści dobrze prezezentują się tylko na medialnym wybiegu w czasie pokazów mody politycznej.
Nowa prawica Korwina Mikke "zbanowana" przez media chyba zaczyna schodzić do podziemia, bo w mediach ich nie znajdziesz i w samorządach trudno spotkać.
W Polsce utrwala się system dwupartyjny, który gwarantuje bezruch i zdalne sterowanie przez jedyną rzeczywistą siłę globalną, czyli ponadnarodowe korporacje. To one rozdają karty do gry w politycznego pokera.
Połowa potencjalnych wyborców w Polsce nie głosuje, wcielając się w skórę leminga, bezmyślnie uciekającego donikąd. Niepokojąca jest również ilość głosów nieważnych. Próba wytłumaczenia tego zjawiska jako kontestacji wyborów jest naciągana. Winne są polskie media i politycy gardłujący przed kamerami telewizyjnymi w celu zrobienia sobie "selfie", które wieczorem sami oglądają w gronie rodziny i kolegów z klubu parlamentarnego.
Zamiast politycznego "koncertu życzeń", politycy powinni uczyć wyborców jak głosować aby ich głos był ważny.
Inercja polityczna w Polsce jest odbiciem globalnej niechęci do wprowadzenia tak oczekiwanych zmian politycznych na całym świecie. Globalizm zmienił układ sił na całym świecie. Globalizm stworzył nowe azjatyckie potęgi gospodarcze, ale nie ma odwagi przyjąć tego do własnej świadomości i zmienić swój stosunek do tych zmian, które muszą mieć odbicie w nowych relacjach międzynarodowych.
Politycy europejscy również tracą kontakt z rzeczywistością, którą sami stworzyli.
Nad Europą ciąży ukraiński Majdan i narzucona interpretacja tego wydarzena jako zamachu stanu wywołanego spontanicznym zrywem społecznym.
Hasła i motywacje nacjonalistów ukraińskich próbują politycy UE pogodzić
z deklarowaną przez oligarchów wolą wejscia do Unii Europejskiej.
Jak pogodzić nacjonalizm ukraiński z internacjonalizmem unijnym to pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Wpływowe media polskie, będące własnością kapitału unijnego, dokonują cudów, tłumacząc zjawiska polityczne z języka polskiego na język globalnej obłudy.
Efekty tej degrengolady moralnej nie pozostaną jednak bez wpływu na wyniki przyszłych wyborów do parlamentu III RP.
Stworzenie nowej koalicji politycznej na Ukrainie, która wybrała nowego czyli starego premiera Jaceniuka, również nie zapowiada zmian. Ogromny spadek ceny ropy naftowej, który powinien cieszyć, sprowadza stany lękowe na niektórych polityków, a te wywołują w mediach karuzelę interpretacji tego zjawiska.
Jedni twierdzą, że ten spadek ceny paliw, to jest bat na Putina i jego politykę. Inni twierdzą, że to jest zmowa azjatyckich dostawców tego energetycznego surowca, mająca doprowadzić do upadku te firmy, które produkują paliwo z łupków. Kraje importujące paliwa niewiele zmniejszyły ceny benzyny, ale powrót do starych cen będzie naprawdę smutny, kiedy globaliści zmienią taktykę, ustanawiając nowy ład w rozmowach prowadzonych poza kontrolą mediów i społeczeństwa.
Przedłużająca się inercja polityczna utrzymywana przez globalizm zapowiada w roku 2015 gwałtowne zmiany na arenie międzynarodowej. Zima może na chwilę odsunąć oczekiwane korekty w układzie sił. Kraje tak zwanego zachodu stały się ofiarą własnego braku rozsądku, pozbywając się przemysłu produkującego na własne potrzeby. Z pozycji importera i magazyniera importowanego towaru trudno decydować o losach świata.
Europa również uzależniła się od azjatyckich producentów i importu taniej siły roboczej z krajów wcielonych do UE.
Premier Cameron zapowiada wprowadzenie segregacji narodowościowej w świadczenia socjalnych przyznawanych w Wielkiej Brytanii.
Premier Cameron zapomniał o własnych obywatelach otrzymujących takie świadczenia w Niemczech. To będzie w przyszłym roku bardzo poważny problem dla Unii Europejskiej.
Potwierdzi to obawy wielu zatroskanych Polaków, które przedstawiłem w książeczce wydanej w roku 2004 o "wdzięcznym" tytule "Tran$formacja".
Jeżeli unijnym globalistom znudzi się zatrudnianie obywateli obcych państw, to wyślą ich do domu za pomocą legalnych decyzji, jednak nigdy nie zabiorą z tych państw globalnych banków, globalnych fabryk, globalnych supermaketów. Banki zostawią w tych krajach Unii Europejskiej do których wyrzucą sezonowych pracowników. Bo banki i fabryki korporacji ponadnarodowych są unijnymi dywizjami strzegącymi interesów UE.
Co o tym sądzą polscy politycy? Trzeba ich o to zapytać na zebraniach wyborczych.

2 grudnia 2014
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku